Po raz pierwszy prezentuje przepis na danie, ktore w ogole mi nie posmakowalo. Mimo wielkiej przyjemnosci przygotowania i bardzo apetycznego wygladu, w efekcie koncowym- skosztowalam kilka razy i odlozylam talerz. To bylo moje pierwsze spotkanie z oberzyna. Mysle, ze ostatnie. Warzywo stanowczo nie dla mnie. Nie przypadl mi rowniez do gustu mocny aromat cynamonu polaczony z zapachem pomidora. Ku mojemu zaskoczeniu jednak, potrawa zniknela z talerza zarowno mojego meza jak i mojego. Zniknely wszelkie slady po jej istnieniu, wlasnie za sprawa Polowka. Stwierdzil, ze przygotowalam swietny obiad i zdziwil sie widzac moja wykrzywiona mine. I wlasnie dlatego, ze Jemu tak przypadly do gustu te smaki- prezentuje lasagne z oberzyna w roli glownej. Danie pochodzi z majowego miesiecznika "Olive".
Skladniki;
oliwa z oliwek
2 zabki czosnku, pokrojone w plasterki
2 puszki x400g miazgi pomidorowej
1 laska cynamonu
peczek bazyli, rozdrobnionej
3 srednie oberzyny
2 kulki mozzarelli, pokrojonej w paski
garsc parmezanu (zastapilam cheddarem)
Wykonanie;
Piekarnik rozgrzac do 180C. W garnku rozgrzac 2 lyzki oliwy, dodac czosnek i podsmazac przez ok 2 minuty. Dodac pomidory i cynamon. Gotowac na malym ogniu przez ok 15 min. Wmieszac bazylie i ewentualne przyprawy.
Oberzyne pokroic w 0.5 cm plastry. Kazdy plaster wysmarowac oliwa z obu stron i grillowac, obracajac plastry, do uzyskania miekkosci. Patelnie grillowa mozna zastapic zwykla patelnia do smazenia, z powlaka teflonowa.
Z garnka z sosem pomidorowym usunac laske cynamonu. Naczynie zarooporne wysmarowac kilkoma lyzkami sosu. Na sos wylozyc kilka plastrow oberzyny, nastepnie mozzarelli i znowu sos. Powtarzac do wyczerpania skladnikow. Posypac serem. Zapiekac ok 30-40 min, do uzyskania zloto-brazowej powierzchni.
Ewo, no cóż o smakach ponoć się nie dyskutuje. ;-) Tobie nie posmakowało- ja bym zjadła z przyjemnością. :) No może z tego cynamonu bym zrezygnowała, ale już cała reszta jest jak najbardziej ok. :) Zresztą robiłam bardzo podobną zapiekankę niejednokrotnie i dla mnie bomba. :)
OdpowiedzUsuńNic to, ważne, że dzięki małżonkowi danie się nie zmarnowało. :) A Ty będziesz wiedziała na przyszłość, że połączenie bakłażana, pomidora i cynamonu to nie Twój smak i już. :)
No wcale się Połówkowi nie dziwię... uwielbiam zapiekanego bakłażana, zwłaszcza z sosem pomidorowym i ostatnio zwłaszcza z cynamonem...
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem jakims odmiennym przypadkiem :)
OdpowiedzUsuńBaklazan mmm pycha ale z nie z cynamonem.... nadziewanego sprobuj koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńOj,oj, ja bym wsunęła to bez zastanowienia! Uwielbiam bakłażany :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie probowałam bakłażana z cynamonem :) Ale uwielbiam z mięsem mielonym i fetą :) Może tak bardziej by Ci smakował :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem skąd w przepisie wziął się cynamon.W oryginalnym przepisie na to danie pt. Le melanzane alla parmigiana na pewno się go nie znajdziesz.Wielokrotnie jadłam to danie we Włoszech.Dla mnie byłoby to połączenie smaków nie do przyjęcia.Sprawdz przepis.
OdpowiedzUsuńEwa, co u Ciebie?
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój nowy blog, będzie mi bardzo miło Cię gościć:) http://cioccolatogatto.blox.pl/html
OdpowiedzUsuńEwo, co tak cichutko u Ciebie? Mam nadzieję, że to tylko urlop... Odezwij się choć słówkiem...
OdpowiedzUsuńObiecuje wstawic post dzisiaj ze slowami wyjasnienia. Juz wracam, wracam :)
OdpowiedzUsuń