Pamietam moje pierwsze poczatki z pavlova :) Za pierwszm razem sie nie upiekla. Za kolejnym oklapla mi brzydko i uwazalam to za porazke. Teraz wiem, ze na beze i tak naklada sie dodatki co ukrywa wszelkie jej niedoskonalosci. Nauczylam sie tez robic deser z 3/4 porcji. Jakos ta proporcja jest dla nas w sam raz. Nie zdazymy sie zaslodzic a wystarczy by sie porozpieszczac. Podaje jednak proporcje zastosowane przez Nigelle.
I pewno tez zaraz uslysze, ze o tej porze nie powinnam kupowac truskawek :) Sa to jednak jedyne owoce, ktorym nie potrafie sie oprzec o tej porze roku. Mimo, ze smakuja szklarniowo ;)
Skladniki;
6 bialek
300g cukru
3 lyzki kakao, przesianego
1 lyzeczka octu balsamicznego
50 g gorzkiej czekolady, posiekanej
500 ml smietany 30%
500g owocow
2-3 lyzki ciemnej czekolady, startej (nie uzylam)
Wykonanie;
Czas wykonania to ok 10 min, plus czas pieczenia.
Piekarnik nastawic na 180C. Blache do pieczenia wylozyc papierem.
Bialka ubic na sztywno. Dodawac cukier, po lyzce, ciagle miksujac do uzyskania lsniacej, zwartej piany. Posypac kakao, czekolada i polac octem. Wymieszac aby piana wchlonela kakao. Mase wylac na przygotowana blache tworzac okrag o srednicy ok 23 cm. Wlozyc do piekarnika i zmniejszyc temperature do 150C i piec ok 1 godziny. Gdy beza bedzie sztywna i chrupiaca wylaczyc piekarnik i zostawic drzwiczki uchylone do czasu wystudzenia ciasta. Ubic smietane na sztywno. Beze przelozyc na talerz i udekorowac smietana, owocami i czekolada.
No cudo po prostu:)
OdpowiedzUsuńPiękna!
OdpowiedzUsuńTez chodzi za mna pavlova od jakiegos czasu . Twoa pieknie i smakowicie wyglada
OdpowiedzUsuńDla mnie bezy są niemożliwe do upieczenia. Nie umiem tego ani ja, ani moja Mama. To chyba dziedziczne ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Takie są skutki buszowania! :D Bardzo smaczne skutki! :) Ewo, jesteś szczęściarą, że rodzina zjada pavlovę. U mnie jest dokładnie odwrotnie, bo nikt poza mną jej nie lubi. :( Pieczenie dla jednej osoby staje się kompletnie bez sensu. :( Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak podziwianie u innych, a sama jak mam ochotę - to kupuję jedną małą porcję. :) Weekendowe pozdrowienia ślę. :)
OdpowiedzUsuńmój ulubiony deser! pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńJa zachwycam się białą, a czekoladową lubię. Bo pyszna jest czy tak, czy siak! ZImą robię z mandarynkami z puszki :)
OdpowiedzUsuńwyglada super...robilam zwykla i tak srednio mi wyszlo..Twoja wyszla super
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie jadłam czekoladowej i ciekawa jestem czy też bym się tak zachwycała jak zwykłą...:)
OdpowiedzUsuń