sobota, 5 czerwca 2010

Bye Bye Irlandio!


To 246 post napisany w Irlandii. Ostatni :) Wcale nie kulinarny bo niestety nie jestem w stanie myslec o gotowaniu i pieczeniu.
Moja rodzina jest w Polsce od kilku dni. Ja dolacze do nich w najblizszy wtorek.
Stalo sie, nie ma odwrotu. I dobrze. Tak mialo byc.
Nie moge uwierzyc w to, ze po tylu latach opuszczam ten kraj.
Odezwe sie pewno dopiero z Jasla, o ile uda mi sie tam dojechac, poniewaz moje rodzinne miasto uleglo powodzi :(
Trzymajcie za nas kciuki.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.

14 komentarzy:

  1. miej się ciepło
    i wracaj prędko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewuniu, trzymaj sie ciepło! A ja trzymam kciuki:))

    Wracaj do nas jak najprędzej:)

    Buźka:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo, trzymam kciuki! Nie tylko za podroz i przeprowadzke, ale rowniez by skutki powodzi okazaly sie jak najmniej uciazliwe...

    Pozdrawiam Cie serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne blue bells ...:) Mieszkałam w wielu miejscach i wyprowadzając się zawsze miałam wrażenie, że zostawiam w tam kawałek siebie ... byłoby mi bardzo ciężko opuścić Irlandię, dlatego bardzo Cię podziwiam i trzymam kciuki: za podróż, za to żeby powódź szybko minęła, a przede wszystkim, żebyś szybko się odnalazła z powrotem w Polsce. No i czekam na pierwszy Polski przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewo najlepszego! Zazdroszczę Wam. Będziecie u siebie i w swoim prawdziwym domu.
    Obkup się przed wyjazdem, odwiedź ulubione kąty i czekam na wieści z PL :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewuś, myślę ciepło i przesyłam moc uścisków. :** Mam nadzieję, że wszystko się jak najlepiej ułoży. Tego Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. wczoraj była tragedia, ludzi z okolic Gorlic ratowali helikopterami bo zostali odcięci całkowicie od świata, dzisiaj z relacji Rodziców i Znajomych wiem że jest już lepiej, ale woda wciąż jest.
    Dla mnie ogromną nieodpowiedzialnością było to że spuścili tyle wody z Klimkówki, dopuścili do tego by nie było żadnej rezerwy - pod tamą, Łosie są doszczętnie obecnie zalane, katastrofa co się w naszym rejonie obecnie dzieje.

    Jasło też niestety bardzo, bardzo ucierpiało. I jeszcze jedno: jak mogli Twojego Miasta nie poinformować że zalewa Gorlice? ludzie podobno spokojnie sobie do pracy szli/jechali i nagle fala wpadła do Jasła, ogrom nieodpowiedzialności...

    mimo wszystko jest już lepiej, życzę Ci szerokiej drogi, najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm... Ja mieszkam w Danii, ciągle sobie powtarzam, że to tylko tymczasowo, że za jakiś czas wrócimy do Polski... Ale nie wiem, czy nie zdarzy się tak, że już tutaj zostanę. Ciekawe, jak to będzie :) W każdym razie wiem, że jak już przyjdzie co do czego, to będę tęskniła. Bo zdążyłam się przyzwyczaić.

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi przykro, ze wracasz do kraju w tak przykrych i tragicznych dla Twojego miasta i najblizszych okolicznosciach. To musi byc straszne stresujace, gdy kataklizm niszczy dom.
    Zycze Ci szczescia i wytrwalosci i pogody ducha.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymam kciuki za Ciebie i za to, żeby już było po ulewach i po tej powodzi . ja cały czas po deszczu z niepokojem patrzę na rzekę. A Tobie życzę wszystkiego dobrego, bo to tak jakbys zaczynała nowe życie :)

    trzymam kciuki i wszystkiego najlepszego :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Asiejo, dziekuje :)
    Wroce :)

    Majano, dziekuje za kciuki, beda mi potrzebne.

    Beo, dziekuje :*

    Noblevo, ja sie nie przywiazuje. Taki juz moj charakter. Zal mi kilku osob, miejsc. Ale pozostaja wspomnienia.

    Polko, wyobraz sobie, ze dopiero w dzien wylotu mam czas sie obkupic :) No ale dam rade :D

    Malgosiu, dziekuje. Pozytywne mysli bardzo nam sa potrzebne.

    Viridianko, przykre jest tol wszystko. I brak organizacji przeraza :( Ale musimy sie wspierac w obliczu takiej tragedii.

    Gin, gdyby nie tragedi, ktora przydarzyla sie w rodzinie meza, tez odkladalibysmy powrot, na swiete nigdy. Bo a to pieniedzy za malo, a to to czy tamto.... Czasem chcialabym poznac rabka przyszlosci :D Zycze Ci powodzenia i mam nadzieje, ze w niedlugim czasie rowniez podejmiecie decyzje.

    Anulko, wiem, to przzkre. Ale ja wracam do miejsca, ktore dotkniete powodzia nie jest. A do Jasla chce pojechac by spedzic troche czasu z rodzicami. Mam nadzieje, ze mi sie uda.

    Atino, dokladnie tak jest- zaczynam zycie na nowo.
    Dziekuje :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewa, powodzenia! I dużo szczęscia i sił Wam życzę, żeby początek nie był ciężki, zwłaszcza biorąc pod uwagę panujące w pOlsce warunki pogodowe...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ewo pochodzisz z pięknych terenów:) Ostatnio było nam dane je odwiedzić przy okazji ślubu przyjaciół w Dębowcu i wiem, że wrócimy w tamte strony:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń